Nasz pacjent bardzo się wydelikacił i przewrażliwił na swoim punkcie. Świat się zmienił. Większość lekarzy ma obecnie wrażenie, że pacjent pragnie, aby obchodzono się z nim jak z jajkiem. Jednak pacjent sam ze sobą nie obchodzi się z należytym respektem i mądrością. Często jest wręcz odwrotnie – je niezdrowo, rusza się zdecydowanie za mało, za to pije dużo za dużo i pali jak komin fabryczny. Gdy przychodzi kryzys i ciało nie wytrzymuje długoletnich nadużyć i zaniedbań, pacjent szybciutko chce, aby lekarz załatwił za niego problem w sposób radykalny, skuteczny oraz oczywiście jak najmniej dokuczliwy. Choroba jest często wołaniem o miłość.
Niniejszy tekst dotyczy tego, jak być najmniej inwazyjnym dla pacjenta. Pod pojęciem „być nieinwazyjnym w działaniach medycznych” kryje się nie tylko cały arsenał „bezbolesnych” testów, badań i zabiegów. Pierwszą i zasadniczą kwestią jest kontakt werbalny z pacjentem. Tu trzeba także pamiętać, że musimy być NIEINWAZYJNI! Myślę o pełnym szacunku i zrozumienia wywiadzie z chorym. Powinny się w nim znaleźć miejsce dla pacjenta, otwartość i odpowiednia ilość czasu na zwerbalizowanie cierpień i obaw, nie może być to monolog per katedra z pozycji jedynego wiedzącego.
W moich odczuciach jako lekarza i wielokrotnego pacjenta za mało uwagi zwracamy na realne zgłębienie stanu psychicznego chorego. Czasem dbają o to bardziej wykształceni anestezjolodzy w pierwszym i zwykle ostatnim kontakcie z zagubionym, zalęknionym chorym przed zabiegiem operacyjnym. Byłoby wspaniale, gdyby każdy z lekarzy traktował powierzonego mu człowieka w potrzebie jak siebie samego.
Dziedzina nieinwazyjnych procedur diagnostyczno-leczniczych jest odpowiedzią na wołanie o pomoc człowieka, który chce wszystko zmienić w sposób szybki, jak najmniej widoczny i jak najmniej bolesny. Oczywiście dziedzina nieinwazyjnych działań lekarskich stanowi wielki postęp w humanistycznym podejściu do pacjenta. Wypiera ona działania bardziej agresywne wszędzie tam, gdzie się da, przynosząc widoczne korzyści.
Zaczynając ad novum. Dysponujemy od około 10 lat tzw. testem zintegrowanym, czyli testem PAPP-A, i testem potrójnym w badaniach prenatalnych. Inwazyjną procedurę amniopunkcji zastępuje bardzo często rozszerzone badanie USG płodu. Test PAPP-A polega na badaniu przezierności cewy karkowej i wykonywany jest od 11. do 14. tygodnia ciąży w celu wykluczenia zespołu Downa u płodu. USG doskonale doprecyzowuje istnienie lub brak wad serca u płodu. Z kolei tzw. test potrójny wykonuje się od 15. do 20. tygodnia ciąży w celu wykluczenia wad wrodzonych. Składają się na niego badania AFP, beta-HCG i wolnego estradiolu. Nie trzeba podkreślać, że nieinwazyjne badanie u kobiety w ciąży to także mniejszy stres dla dziecka.
Pozostając przy dzieciach. Od wielu już lat stosujemy w Polsce premedykację w sposób całkowicie nieinwazyjny. Celem spacyfikowania zwykle niespokojnych w obcym otoczeniu maluchów przed zabiegiem podajemy Dormicum w syropie drogą doustną. Przed wkłuciem do żyły używamy Emla – środka znieczulającego w kremie, aby skutecznie znieczulić skórę i nie narażać dziecka na stresujące doznania. Dzieci tak potraktowane są spokojne i współpracują, co więcej, nie boją się w przyszłości białego fartucha.
Kolejną dziedziną, gdzie procedury nieinwazyjne przyniosły wiele pozytywnych efektów, pozwalając uniknąć „okaleczania” pacjentów, jest dermatologia estetyczna. Ta dziedzina nowoczesnej dermatologii wypiera w dużej mierze klasyczną chirurgię plastyczną. Pisze się o laserach, peellingach, botoksie, kwasie hialuronowym jako wypełniaczu wystarczająco dużo, że nie musowo wdawać się w zbędne szczegóły. Dodatkowo ciało przemodelowuje się w sposób budzący zachwyt przy pomocy elektrostymulacji, mezoterapii, masaży rożnego typu, etc. Oczywiste jest, że skalpel zmienia ciało i twarz trwale i nieodwracalnie. Środki używane przez dermatologów estetycznych działają czasowo, ale w pewnym sensie jest to ich zaleta, ponieważ nieudana korekta jest odwracalna. Pragnę podkreślić – jest to mój punkt widzenia, którego inni nie muszą podzielać – że w dobie, gdzie prawie wszystko nastawione jest na kreację zewnętrzności, dbałość o wygląd jest jak najbardziej uzasadniona i na miejscu.
Z kolei postęp w nieinwazyjnym leczeniu raka skóry polega na wprowadzeniu światłoterapii, czyli tzw. terapii fotodynamicznej, która wraz z laserami i krioterapią znakomicie zastępuje skalpel we wczesnych fazach raka. Lasery doskonale służą do korekty przerośniętych blizn – keloidów.
Największy postęp dotyczy oczywiście pacjentów kardiologicznych. Wydaje się, że chore serce to główna bolączka naszych egoistycznych czasów. Chore czy zamknięte serce? – oto jest pytanie. W związku z ogromną ilością osób czekających na operacje naczyniowe, by-passy czy przeszczepy serca, pole do wykazania się dla nowych technologii jest bardzo rozległe. W diagnostyce chorób serca zamiast angiografii obarczonych minimalnymi, ale jednak powikłaniami, mamy całkowicie bezpieczne i bezbolesne metody, tj. Doppler, 64-rzędową tomografię komputerową, PET i inne.
Nowa metoda DE-MRI jest kolejnym krokiem do jeszcze bardziej precyzyjnego określania kurczliwości serca i jego masy. Wcześniej używaliśmy do tego echokardiografii przezprzełykowej, która jest tak samo dyskomfortowa jak gastroskopia. W leczeniu dysrytmii zamiast inwazyjnej ablacji stosuje się obecnie kardiowertery-defibrylatory.
W samych operacjach na sercu także zminiaturyzowano dostęp do operowanego regionu. Wiele zabiegów odbywa się w sposób „przez dziurkę od klucza”, co zmniejsza ryzyko infekcji i ból pooperacyjny ze względu na mniejszą rozległość ran. Podobnie jest w przypadku zabiegów w jamie brzusznej czy stawach, gdzie laparoskopia zastąpiła operację otwartą, zajmując stałe miejsce w gastrochirurgii i ortopedii. Pacjent po operacji laparoskopowej odzyskuje sprawność motoryczną dużo szybciej, nie ma także bez bólu, który wymagałby silnych leków przeciwbólowych.
W pulmonologii od lat leczymy przewlekłe niewydolności oddechowe, POChP i bezdechy nocne w sposób nieinwazyjny, korzystając z BiPAP, CPAP i respiratorów domowych z obopólną korzyścią i satysfakcją zarówno dla pacjentów, jak i lekarzy prowadzących ten rodzaj terapii.
W nefrologii fale o wysokiej częstotliwości ESWT (extracorporeal shockwave therapy) zastąpiły operacje kamicy nerkowej na otwartej nerce, ale nie tylko. Ten rodzaj fali uderzeniowej używany jest coraz częściej w leczeniu bólów kostnych i ścięgnisto-stawowych z bardzo dobrym efektem przeciwbólowym. Urządzenie Swiss DolorClast coraz częściej stosuje się w medycynie sportowej i rehabilitacji. Można mnożyć metody i obszary ich zastosowań. Tym, co przyświeca odkrywcom nowych, możliwie bezbólowych metod leczenia, jest troska o pacjenta. Chociaż często przekłada się ona na wymierny zysk dla konstruktorów, to warto pamiętać, że TROSKA JEST ZAWSZE WYRAZEM MIŁOŚCI, a lekarz z otwartym sercem jest zawsze mniej inwazyjny dla pacjenta.