Mobbing, czyli nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe

Mobbing, czyli nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe

Ludzie tracą orientację w tym, co przyzwoite, albo przymykają oko na zachowania, które upokarzają, odbierają drugiemu godność, marginalizują w grupie społecznej, wystawiają na szyderstwa i pośmiewisko, nie dają prawa do obrony – uważa prof. Dorota Merecz-Kot. Mobbing jawny i ten "w białych rękawiczkach" psycholog omówiła już na ponad dwustu wykładach i szkoleniach.

Prof. Merecz-Kot pracuje w Instytucie Psychologii Uniwersytetu Łódzkiego, gdzie bada patologie relacji międzyludzkich w pracy – takie jak agresja, mobbing, molestowanie seksualne i dyskryminacja. Jest ekspertką w zakresie zdrowia psychicznego pracujących, jej prace poświęcone są także stresowi zawodowemu oraz stresowi traumatycznemu w życiu zawodowym i pozazawodowym.

Jej zdaniem, mówienie o mobbingu jest trudne, ponieważ w społeczeństwie nastąpiła erozja norm i dobrego obyczaju. "Społeczne przyzwolenie na przedmiotowe czy instrumentalne traktowanie drugiego człowieka i brak elementarnej kindersztuby epatujące nas codziennie na ulicach, w środkach masowego przekazu i mediach społecznościowych sprawia, że wielu ludzi albo traci orientację w tym, co przyzwoite a co nie, bądź bezradnie przymyka oko na dziejące się zło" – ocenia psycholog.

Przyznaje, że coraz częściej musi tłumaczyć rzeczy podstawowe – wychodząc od powiedzenia: "nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe". Stwierdzenie: "są rzeczy, których nie uchodzi robić" podczas niektórych prowadzonych przez nią wykładów i szkoleń wywołuje tylko zdziwienie.

PRZEMOC PSYCHICZNA W PRACY, SZKOLE, NA UCZELNI

Badaczka definiuje mobbing jako sprzeniewierzenie się dobremu obyczajowi, który nakazuje z szacunkiem traktować drugiego człowieka. To zachowania i działania, które upokarzają, odbierają drugiemu godność, marginalizują w grupie społecznej, wystawiają na szyderstwa i pośmiewisko, odbierają głos i prawo do obrony.

"Nie muszą być to spektakularne akcje w postaci krzyków i wyzwisk, drastycznej i oczywistej niesprawiedliwości w traktowaniu pracownika lub współpracownika. Najgorszy z możliwych to mobbing w białych rękawiczkach, czyli szyderstwo rzucone w twarz, gdy nikt inny nie słyszy. Również niezauważanie, czyli największa psychiczna męka ostracyzmu, kiedy stajemy się niegodni nawet spojrzenia drugiej osoby" – wylicza prof. Merecz-Kot.

Kolejne przykłady ukrytego mobbingu to skrajny formalizm stosowany tylko wobec jednej osoby, specyficzna intonacja głosu w treściowo neutralnym poleceniu, wykorzystywanie wyższego stanowiska do nękania, opowiadanie żartów, które odnoszą się do cech mobbowanego, szkodzenie mu poza miejscem pracy poprzez rozsiewanie plotek i insynuacje.

"Dodajmy do tego uporczywą powtarzalność tych zachowań, skutkującą wyczerpaniem emocjonalnym osoby nękanej i częstą obojętność osób zarządzających – dyrektorów i właścicieli firm uznających, że problemu nie ma" – podsumowuje prof. Merecz-Kot.

PRAWO PRACY NIE CHRONI PRZED MOBBINGIEM

Zdaniem badaczki, polskie prawo pracy nie daje wystarczającej ochrony przed mobbingiem. Prof. Merecz-Kot spotyka się z niewystarczająca wiedzą na temat mobbingu w środowisku sędziów i adwokatów. Dodatkowo stwierdza, że nawet taka ochrona nie obejmuje osób zatrudnionych na umowach cywilnoprawnych czy policjantów.

"Stroną w postępowaniu przed sądem pracy jest pracodawca, a ten niekoniecznie jest sprawcą mobbingu. Dlatego faktyczni sprawcy często pozostają bezkarni i co więcej, taka konstrukcja prawna motywuje niektórych pracodawców do zacierania śladów mobbingu i stawania po stronie mobbera po to, by oczyścić się ze stawianych przed sądem zarzutów" – mówi psycholog.

Dodaje, że cieszą ją wygrane przez pracowników sprawach o odszkodowanie lub zadośćuczynienie z tytułu mobbingu. Jednak widzi również wieloletnią samotną walkę o własną godność i sprawiedliwość. Psycholog obserwuje, że prawnicy, którzy reprezentują pracodawców, często pozwalają sobie na insynuacje. Sugerują oni, że nie tyle czyn sam w sobie podlega ocenie moralno-prawnej, ale cechy osoby nękanej.

Badaczka przyznaje, że w niektórych sytuacjach problem powstaje przez zachowanie osoby, która w konsekwencji jest później mobbowana, ale podkreśla, że to na pewno nie niweluje moralnej i prawnej niedopuszczalności czynu.

"Nie zgodzilibyśmy się przecież ze stwierdzeniem, że Pani Kowalska, wielokrotnie okradana ze swoich zapasów, jest sama sobie winna, bo robi takie pyszne przetwory, ani z tezą, że spacer nocą i krótka spódniczka, którą nosiła nasza córka, usprawiedliwiają gwałt" – mówi prof. Merecz-Kot.

Z jej analiz wynika, że mobbing w Polsce dotyka ok. 10 proc. pracowników. Takie doświadczenie rujnuje kariery, zdrowie psychiczne poszkodowanych, przynosi cierpienie ich bliskim. Ofiarami mobbingu są też jego cisi obserwatorzy – współpracownicy. Koszty ponoszą także pracodawcy – to zła opinia o firmie, rotacje kadr, brak lojalności i zaangażowania, zachowania odwetowe w mediach, w tym mediach społecznościowych.

JAK SIĘ BRONIĆ

Psycholog radzi, aby nie dopuszczać, by pojedyncze wrogie zachowania sprawcy przerodziły się w systematyczne nękanie. Powinniśmy reagować na każde przekroczenie granic przyzwoitego zachowania i głośno komentować to, co się dzieje. Badaczka podaje przykład takiego komunikatu: "Czy zauważyła pani, że kiedy rozmawiamy, mówi pani podniesionym głosem, co nie zdarza się pani przy innych pracownikach?" albo: "Bardzo pana proszę, by nie komentował pan mojej osoby ani mojej pracy na forum publicznym".

Jej zdaniem, warto szukać sprzymierzeńców wśród współpracowników, odnotowywać zaistniałe fakty, by móc w sposób kompletny przestawić je swojemu szefowi, albo – gdy to on jest sprawcą – wyższej kadrze zarządzającej, związkom zawodowym. Warto też korzystać z mediacji.

Źródło: PAP – http://www.naukawpolsce.pap.pl